PRZEDPREMIEROWO! ,,Chłopak, który stracił głowę'' Recenzja 5

W końcu you only live twice.





Poznaj Travisa. Ma 16 lat, superdziewczynę i nieuleczalnego raka. Gdy staje przed wyborem: śmierć lub eksperymentalna operacja, nie zastanawia się długo. Godzi się na to, by ciało od szyi w dół przeszczepiono mu od zdrowego człowieka. Jest tylko jeden problem – na razie rozwój medycyny nie pozwala na przeprowadzenie tak skomplikowanego zabiegu, dlatego chłopak musi zostać wprowadzony w śpiączkę podobną do hibernacji i czekać. Żegna się więc z bliskimi, bo nie wie, czy i kiedy się z nimi zobaczy.



Budzi się pięć lat później. Ma własną głowę i atrakcyjne, choć obce ciało. Świat z pozoru jest taki sam jak dawniej. Jednak powrót do życia wygląda inaczej, niż Travis to sobie wyobrażał. Jego przyjaciele są już na studiach, rodzice coś przed nim ukrywają, a dziewczyna… Hmm, wygląda na to, że ma narzeczonego. Trudno się dziwić, że chłopak nie ma zamiaru się z tym pogodzić.

Oto opis książki, którą czytałem około dwa tygodnie (czytałem też ,,Miasto Kości")


AUTOR:
John Corey Whaley

LICZBA STRON:
350

WYDAWNICTWO:
Otwarte

DATA PREMIERY W POLSCE:
13 kwiecień 2016

OPINIA + MÓJ KRÓTKI OPIS:

Od samego początku książka bardzo mi się spodobała. Opowiada ona o chłopaku chorym na raka, który musi wybrać pomiędzy śmiercią a operacją która może się nie udać.W całej tej dziwnej sytuacji jest przy nim jego dziewczyna Cate i najlepszy przyjaciel Kyle. Więcej przed przeczytaniem tej wspaniałej książki nie musicie wiedzieć. Gdybym napisał więcej zabrałbym wam całą radość czytania ,,Chłopaka, który stracił głowę''
Mówiąc krótko jeżeli podobała się wam książka ,,Gwiazd naszych wina'', ta spodoba się wam jeszcze bardziej. 
WIĘCEJ O KSIĄŻCE:
Tą pozycje czyta się bardzo szybko. Język jest prosty, taki którego chyba każdy używa. Najpierw jesteś na stronie jedenastej, a chwilę potem już na trzydziestej piątej. Przez te wszystkie rozdziały bardzo polubiłem Travisa i jego znajomych ( Najbardziej siostrę Kyle'a Audrey). Książka jest dość krótka- ma tylko 350 stron, więc jeżeli się w nią wciągniecie przeczytacie ją w trzy max cztery godziny.  

OCENA NA LUBIMY CZYTAĆ:
10/10 jakże by inaczej!

CZY JĄ WAM POLECAM?
Oczywiście że ją wam polecam. Przecież to genialna książka.

Dziękuję bardzo za możliwość przeczytania tej książki przed premierą Wydawnictwu Otwarte!

I to by było tyle o tej książce. Teraz trzeba czekać na jej premierę 13 kwietnia!

Komentarze

  1. Bardzo ciekawa recenzja :)
    Na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz spotykam się z taką fabułą, pewne jest to, że jeśli będę miała czas i okazję-przeczytam. Przy okazji: lubię takie krótkie recenzje, a czcionka dodatkowo wzmaga chęć czytania, dla takich ślepaków jak ja. Miło, że ktoś zadbał o grono okularnic i okularników.

    OdpowiedzUsuń
  3. No świetna recenzja, naprawdę fajnie wszystko opisałeś :)
    Pozdrawiam!

    VIOLAANDKASIA.BLOGSPOT.COM - klik! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja, mam ochotę sięgnąć po tę książkę :)
    Nominuję do Liebster Blog Award!
    jastuha03.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo zaciekawiła mnie Twoja recenzja. Chętnie przeczytam tą książkę gdy wejdę w jej posiadanie. :)

    kasia-kate1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz bardzo ciekawą pasję :) Bardzo fajna recenzja.

    Jesteśmy TUTAJ

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz tylko czekać na premierę. Fajna recenzja. Zaciekawiła mnie. Książka od Wydawnictwa Otwartego, więc prawie stu procentowe prawdopodobieństwo, że pozycja godna uwagi :)
    Pozdrawiam, Banan z http://otaczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałam, że wydają tę książkę u nas, po tytule i polskiej okładce pewnie nawet nie zorientowałabym się co to za powieść. Ale czuje się zachęcona ;)
    http://castleona-cloud.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałeś nominowany do Liebster Blog Awards :)
    http://otaczyta.blogspot.com/2016/03/liebster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta książka mnie intryguje - zarówno ze względu na fabułę i samą okładkę, ale za bardzo obawiam się zawodu. Póki co odpuszczam ją sobie, może kiedyś się na nią zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz