"PAX. Upiór" Recenzja 26

Data wydania: Maj 2016
Liczba stron: 192
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ocena: 8/10

Hej! Dziś znów recenzja Paxa. 



MIEJSCE AKCJI:
Akcja każdego tomu toczy się w Mariefred i tu nie mam co pisać, więc odsyłam Was do innych recenzji. [TUTAJ] oraz [TUTAJ]

BOHATERZY:
Oczywiście wszystkie (niestety) postaci z poprzedniego tomu wciąż tu są.
 Arlik, Viggo, Magnar, Estrid, Iris i kochana suczka Freja na pewno  zostaną tu na długo. A co do Thomasa i Simona nie byłbym tego pewien (To nie spojler! :P)
W tym tomie mamy też do czynienia z Migrenową Maggie, Omarem, Selmą i Nadią.
Są tu też upiory. Jeżeli można je uznać za bohaterów.




FABUŁA:
Po pokonaniu bardzo przerośniętej bjery, na miejsce zdarzenia wraca Iris, która jak się okazuje jest "pomocnikiem" czarnej czarownicy. Magnar próbuje dać Iris do zrozumienia, że jest im potrzebna. Co czwartek ma szkolić Estrid na czarownice. Lecz w zamian za to chce dostępu do biblioteki.

***

Niedługo w Mariefred (jak i całej Szwecji) ma się odbyć święto Świętej Łucji. Z tego powodu dzieci uczące się w tutejszej szkole musiały wybrać między jasełkami, a pochodem Świętej Łucji. Arlik i Viggo zdecydowali, że jasełka są zbyt upokarzające i wybrali pochód. Oczywiście to też nie poszło po ich myśli i Thomas od techniki wybrał ich na gwiazdorków. chłopcy omal nie chowają się ze wstydu.

***

Po zebraniu trójka dzieci czeka na swoich rodziców w kościele. Postanawiają wywołać Czarną Damę.

Co dzieje się dalej?
 Dowiecie się czytając ten tom!




OCENA BOHATERÓW:
Moja ocena większości bohaterów się nie zmieniła. (Macie ją TUTAJ)
Jedynie moim ulubionym bohaterem nie jest już Estrid. Jej miejsce zajęła wspaniała, zabawna, pewna siebie i trochę irytująca Iris. 
Ona jest genialna. Chyba mam słabość do wiedźm i czarownic,(mam na myśli Lunę i Hermione)
Dziwie się sobie, że nigdy w tym miejscu nie wspomniałem o Frei. To taki kochany pies bez ucha. Jest taka dzielna, pomocna i przyjacielska. Kocham zwierzęta w książkach. (te prawdziwe też)





OCENA FABUŁY:
Ten tom należy do jednych z ciekawszych.
Nie był zbytnio straszny. Może gdyby w środku było więcej rysunków przedstawiających upiory. Mimo to czasem książka Was zaskoczy!
Zwroty akcji jak zwykle były niespodziewane. Dzięki wszystkim zagadką i tajemnicą Mariefred książkę się pochłania. 
Książka bardzo mi się podobała. Nie tylko ze względy na magię i Iris, ale przez całokształt.
Autorki powinny pisać więcej książek razem, bo wychodzi im to świetnie!
Teraz trzeba czekać na kolejny tom.

A Wam gorąco polecam "PAX. Upiór"




Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina! 

Komentarze